Słysząc „dwutlenek węgla”, myślisz…? No właśnie! Dwutlenek węgla niekoniecznie kojarzy nam się pozytywnie i pielęgnacyjnie. Tymczasem karboksyterapia, polegająca na skórnym i podskórnym podawaniu gazowego dwutlenku węgla (CO2), ma zbawienny wpływ na odnowę i poprawę kondycji naszej skóry.
Francuski patent
Pomysł wykorzystywania prozdrowotnych właściwości dwutlenku węgla narodził się w latach 30-stych w Royal Spa, we Francji. Karboksyterapią leczono pacjentów dotkniętych niewydolnością żył. W Ameryce Południowej terapia dwutlenkiem węgla została zastosowana w kosmetyce i medycynie estetycznej – m.in. do redukowania rozstępów, cellulitu oraz blizn. W obydwu przypadkach wprowadzanie CO2 do organizmu okazało się imponująco skuteczne!
Bezpieczna terapia
Słabe krążenie krwi „odpowiada” m.in. za ciemne kręgi pod oczami, cellulit, obrzęki i rozstępy. Dwutlenek węgla stymuluje rozszerzanie naczyń krwionośnych, pobudzając krążenie krwi. Badania wykazały, że terapia dwutlenkiem węgla poprawia elastyczność skóry (infuzja CO2 pobudza produkcję kolagenu), wygładza drobne linie i zmarszczki, ponadto pomaga w usuwaniu miejscowych złogów tłuszczowych. Karboksyterapia jest skuteczna, bezpieczna, a nawet naturalna!
Wszak CO2 towarzyszy nam nieustannie: wdychamy tlen, a wydychamy dwutlenek węgla. Rośliny pobierają dwutlenek węgla do procesu fotosyntezy, w wyniku której produkują życiodajny tlen.
Profesjonalny zabieg dotleniający
W karboksterapii gaz może być dostarczany za pomocą zastrzyków, ale nie tylko. Ciekawym rozwiązaniem jest karboksyterapia tkaninowa. Możesz zapewnić swojej cerze „dostawę dwutlenku węgla” poprzez zastosowanie luksusowej maski na tkaninie (np. maska dotleniająca L’biotica), zawierającej optymalne stężenie CO2. Skóra twarzy odzyska jędrność i gładkość. Stosowanie maski dotleniającej dwa, trzy razy w tygodniu sprawi, że cera będzie zrewitalizowana, a cienie pod oczami wyraźnie zbledną.
Co może CO2:
- poprawia napięcie skóry
- rozświetla twarz
- nawilża
- poprawia owal twarzy
- łagodzi cerę problematyczną
Jeden komentarz
Maggie
21 maja 2016 at 07:47Pierwszy raz słyszę o karboksyterapii poprzez maskę na tkaninie, ciekawe!