Magdalena Majcher to autorka poczytnych i lubianych powieści obyczajowych. Nasz zespół miał wielką przyjemność już po raz kolejny porozmawiać z pisarką i zadać jej kilka pytań dotyczących najnowszej powieści „W cieniu tamtych dni”. Jak powstawała książka Magdaleny Majcher?
„W cieniu tamtych dni” to przede wszystkim niezwykle emocjonalna opowieść o powstańczej miłości i rodzinnych tajemnicach. Kto według Pani powinien poznać historię Emilii?
Myślę, że ta książka może spodobać się czytelnikom, którzy cenią sobie rozbudowane tło historyczne w powieści, i tym, których interesuje tematyka II wojny światowej. Dość przekornie powiem, że „W cieniu tamtych dni” to nie opowieść o miłość, a o utraconej młodości. Ta miłość przewija się przez cały czas gdzieś w tle, ale nie ona jest najważniejsza. To portret tamtego pokolenia. Pokolenia, któremu przyszło umierać w walce o wolną i niepodległą Polskę. Czy my, dzisiaj, bylibyśmy skłonni do takiego poświęcania?
Mikołaj nigdy nie miał prawdziwej rodziny – matka wyjechała za granicę, kiedy miał kilka lat, a ojca nigdy nie poznał. Wychowała go babcia Emilia – jedyna naprawdę bliska osoba. Chłopak czuje jednak, że nie wie o jej życiu wszystkiego. Przypadkowo odnaleziona opaska z powstania warszawskiego i listy, które nigdy nie zostały wysłane, stają się kluczem do poznania tajemnicy, kładącej się cieniem na losach całej jego rodziny… Co wydarzyło się w życiu Emilii? Kim jest tajemniczy Krzysztof, do którego skierowane były listy?
Powieść „W cieniu tamtych dni” bardzo się wyróżnia na tle Pani innych książek. W jaki sposób narodził się pomysł na opisanie historii Emilii? Co Panią zainspirowało do stworzenia bohaterów powstańców?
To jest kierunek, w którym zawsze chciałam podążać. Napisałam tę książkę jako czwartą, przypadek sprawił, że została wydana jako moja ósma powieść. Historia od zawsze była moją pasją, jednym z ulubionych przedmiotów w szkole. Zdawałam rozszerzoną maturę z historii, potem mocno zastanawiałam się nad studiowaniem tego kierunku, ale ostatecznie porzuciłam ten zamysł. Pasja pozostała. Uwielbiam książki, których akcja jest osadzona w XX wieku, bo to właśnie historia współczesna jest moim konikiem. Od początku było dla mnie jasne, że będę pisać też takie powieści.
Bardzo ważną częścią powieści „W cieniu tamtych dni” jest przedstawienie Powstania Warszawskiego. Skąd czerpała Pani informacje na temat tego szczególnego wydarzenia w historii Polski?
Przede wszystkim z opracowań, wspomnień, pamiętników. Przeczytałam kilkanaście publikacji na temat powstania. Odwiedziłam też kilkakrotnie Warszawę, musiałam poczuć to miasto. Poczułam je na tyle, że pokochałam. Bardzo ważnym miejscem okazało się dla mnie Muzeum Powstania Warszawskiego. Zebrałam tam mnóstwo materiałów.
Główna bohaterka, Emilia, dopiero po latach zaczyna rozumieć, że przekazuje kolejnym pokoleniom ból, traumę i poczucie straty, który towarzyszył jej w trakcie Powstania Warszawskiego. Czy opowiedzenie wnukowi swojej historii to w pewnym sensie rodzaj terapii?
Emilia już zrozumiała swoje błędy. Teraz, u schyłku swojego życia, widzi, co zrobiła źle. Ona nie potrzebuje terapii. Ale jej córka, wnuk – jak najbardziej. I to jest właśnie taka terapia, może odrobinę szokowa, dla Mikołaja. Emilia opowiada mu swoją historię, bo wierzy, że zrozumienie przeszłości swojej rodziny pozwoli mu pogodzić się z tym, że matka go zostawiła, zrozumieć, dlaczego tak się stało, dlaczego ta rodzina jest tak pokiereszowana przez los. Wojna nadal w nas tkwi. Niby krew została odfiltrowana, a jednak następstwa tamtych wydarzeń nadal w niej płyną.
Magdalena Majcher urodziła się w Czeladzi, a od niedawna mieszka w Katowicach. Jej recenzje, wywiady i artykuły ukazują się regularnie w portalach internetowych i w prasie, a opowiadania są publikowane w czasopismach kobiecych. Prowadzony przez nią blog literacki Przegląd czytelniczy jest chętnie odwiedzany przez internautów. Magdalena Majcher wydała do tej pory osiem powieści: „Jeden wieczór w Paradise”, „Stan nie! błogosławiony”, „Matka mojej córki”, „Wszystkie pory uczuć. Jesień”, „Wszystkie pory uczuć. Zima”, „Wszystkie pory uczuć. Wiosna”, „Wszystkie pory uczuć. Lato” oraz „W cieniu tamtych dni”.
Czy uważa Pani, że w dzisiejszych czasach za mało mówi się o bohaterstwie powstańców z 1944 roku?
Nie, absolutnie. Czasy, kiedy nie można było rozmawiać o powstaniu, dawno już minęły. Dzisiaj mówi się o tym sporo, czasem mam wręcz wrażenie, że wokół powstania tworzy się niepotrzebne zamieszanie. Proszę mi wybaczyć, ale boli mnie to, że pamięć o powstańcach została zawłaszczona przez pewne środowiska. Race, kominiarki, szaliki, bluzy z kapturami… Razi mnie to. Marzą mi się obchody rocznicy wybuchu powstania w ciszy. Gdzie każdy z nas zatrzyma się, aby oddać cześć powstańcom, ze spuszczoną głową.
Mikołaj to młody i inteligentny człowiek, który pragnie poznać historię swojej rodziny. Czy myśli Pani, że historia jego babci pomoże mu naprawić relację z matką i odzyskać stracony czas?
Taką mam nadzieję. Wierzę w niego. Nie odzyska już straconego czasu, ale może naprawić przyszłość. Życzę mu tego z całego serca, jakkolwiek to zabrzmi. 🙂
Czy gdyby Emilia i Krzysztof nie zostali powstańcami ich związek miałby szansę przetrwać?
Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Prawdę mówiąc, kiedy zaczynam pisać książkę, wiem, jak ona się skończy, jak potoczą się losy bohaterów. W ogóle nie analizuję innych opcji, nie zastanawiam się „co by było, gdyby?”. Tak jak i w życiu, idę wyznaczoną ścieżką. Nie skupiam się na alternatywnych zakończeniach, a na tym, by najwierniej oddać treść, by przekonać czytelnika do mojej wizji.
Dzięki wyjątkowej, historycznej tematyce i świetnie oddanym emocjom „W cieniu tamtych dni to bardzo wciągająca i wzruszająca opowieść. Co sprawia, że tak dobrze udaje się Pani przedstawiać bohaterów z burzliwych czasów wojennych i ze spokojnej współczesności?
Kapuściński mawiał, że trzeba przeczytać sto stron, aby napisać jedną. Coś w tym jest. Pisanie powieści historycznej to przede wszystkim grzebanie w materiałach, czytanie wspomnień, aby potem oddać wiernie klimat tamtych lat. W pewnym sensie na pewno jest trudniej. Kiedy piszę książkę osadzoną we współczesności, tło tworzy się samo, bo jest elementem mojej codzienności. W przypadku powieści historycznej muszę się więcej napracować, ale lubię podnosić sobie poprzeczkę. Poza tym samo czytanie, poznawanie dotychczas dla mnie nieznanych faktów sprawia mi przyjemność.
Jakie są Pani literackie plany na kolejne miesiące? Kiedy doczekamy się kolejnej powieści? Czy będzie ona również związana z historią naszego kraju?
Teraz zaczynam pracę nad serią, znów z historią w tle, ale na tę czytelnicy będą musieli trochę poczekać. Wcześniej zostaną wydane dwie książki współczesne, które już są napisane. Pierwsza jeszcze w tym roku, późną jesienią.
Powieść możecie kupić TUTAJ.
Z Magdaleną Majcher rozmawiała Karolina Skoczylas.
Autorką zdjęć Magdaleny Majcher jest Weronika Smieszek.
Jeden komentarz
Pingback
13 grudnia 2018 at 14:45